Chef z miłością do ludzi i gotowania

Na świecie zarejestrowanych jest ponad 33 mln potencjalnych Dawców szpiku, a w bazie Fundacji DKMS w Polsce – ponad 1,4 mln. Tygodniowo około 20 Dawców z bazy Fundacji DKMS oddaje krwiotwórcze komórki macierzyste, dając chorym na nowotwory krwi szansę na wyzdrowienie. Pośród tego wyjątkowego grona znalazł się także Michał Wawro – Generalny Szef Kuchni sieci Zdrowa Krowa i Smile&Wine. 

Dziś chcielibyśmy opowiedzieć Wam jego historię i wspólnie zachęcić Was do udziału w Wirtualnym Dniu Dawców Szpiku organizowanym przez naszą sieć we współpracy z Fundacją DKMS przez cały luty.

#DajCzerwone na Walentynki!

Dlaczego Zdrowa Krowa postanowiła rozpocząć współpracę z DKMS właśnie w lutym? Bo ze względu na Walentynki luty jest miesiącem miłości. To wyjątkowy czas. Czas dawania i dzielenia się dobrymi uczuciami. Pary świętują przy świecach, seanse kinowe są oblegane, każdy wręcza też drobne podarunki – symbole uczucia i troski, obowiązkowo czerwone. Czerwień to kolor miesiąca – i nie ma się czemu dziwić, w końcu to kolor miłości. Ale nie tylko. Czerwień to także kolor krwi, w której znajdują się życiodajne komórki macierzyste i kolor Fundacji DKMS.

– Dlaczego zdecydowałeś się zostać Dawcą szpiku i komórek macierzystych?

– Zawsze chciałem zapisać się do DKMS i oddać szpik, żeby móc komuś pomóc, gdyż wiem, jak trudno jest znaleźć swojego „genetycznego bliźniaka”. Pamiętam, że zrobiłem to na dworcu w Katowicach, czekając na pociąg. Aczkolwiek zapisałem się z myślą i przekonaniem, że „i tak do mnie nie zadzwonią”, ale mimo to oddałem swoją próbkę.

I tak po roku albo półtorej odebrałem telefon, bardzo ciepły, miły i spokojny, w którym usłyszałem, że znaleziono dla mnie Biorcę i czy podtrzymuje chęć pomocy, podarowania komuś cząstki siebie. Oczywiście bez wahania się zgodziłem, ponieważ jak już powiedziałem na początku “A” przy oddaniu swoich próbek, to trzeba powiedzieć “B”. Emocji, które towarzyszyły podczas rozmowy, nie da się opisać! Radość, strach, ekscytacja, ale ani przez chwilę się nie zawahałem.

 

– Jak wyglądał proces przygotowania do pobrania komórek macierzystych?

Najpierw odbywają się badania wstępne, podczas których pobierana jest krew (całkiem sporo, bo aż 12 probówek), potrzebna do sprawdzenia zgodności wszystkich parametrów. Potwierdziły, że mogę być dawcą, więc przyszedł czas na kolejne badania, które kwalifikują do przeszczepu.

Niestety moja radość z tego, że mogę komuś pomóc, długo nie trwała, ponieważ dwa tygodnie przed planowanym wyjazdem do szpitala dostałem telefon, że stan Pacjenta się pogorszył i pobranie nie jest możliwe. W sumie pobranie przekładaliśmy 5 razy. Za każdym razem, gdy przekładano pobranie, Pani z DKMS dzwoniła do mnie upewnić się, że się decyduję, że będę czekał, bo było to dla nich bardzo ważne.

Ja w momencie, kiedy dowiedziałem się, że jest jakaś osoba, której trzeba pomóc, też poczułem, że jest to dla mnie bardzo ważne pod względem mentalnym i emocjonalnym, ponieważ bardzo chciałem tej osobie pomóc. I za każdym razem mówiłem, że będę czekał, że zrobię wszystko, żeby wszystko było dobrze. Poprosiłem również o przekazanie Biorcy i jego rodzinie informacji o tym, że będę czekał tak długo, jak będzie potrzeba, i żeby się nie martwili, że którego dnia mogę zrezygnować. Chciałem, aby mieli takie poczucie i wewnętrzny spokój, że Dawca jest i czeka, a oni mogą skupić się na innych aspektach, taki jak poprawa zdrowia Pacjenta, aby mógł mieć wykonany przeszczep.  

I w końcu się udało! Po pięciu podejściach, za szóstym razem udało się pobrać szpik. Zanim to jednak nastąpiło, zostałem przebadany od A do Z, od czubka głowy do małych palców u stóp, czy jestem zdrowy, czy wszystko jest w porządku. Otrzymałam także od kliniki czynnik wzrostu, który przyjmowałam samodzielnie przez 5 dni przed planowanym zabiegiem. 

 

– W jaki sposób miałeś pobrany materiał do przeszczepienia? Czy to bolało?

– Komórki macierzyste miałem pobierane z krwi obwodowej. Przetaczano mi krew 7 razy. Trwało to ok. 5 godzin. Samo pobranie było bezbolesne, bezinwazyjne więc tutaj jak najbardziej polecam, nie ma się czego obawiać.

 

– Jak czułeś się po pobraniu? Czy ten zabieg miał wpływ na Twoje zdrowie?

Nie, ten zabieg nie miał wpływu na moje zdrowie, a jeśli miał to na korzyść, bo przed pobraniem byłem szczegółowo badany. Czułem się bardzo dobrze, nadal czuje się bardzo dobrze, a minęło już kilka lat, więc nie trzeba chyba lepszego potwierdzenia.

Jedynie podczas przyjmowania zastrzyków do brzucha, które zwiększają ilość płytek w organizmie, odczuwałem objawy grypopodobne, ale było to jak najbardziej do zniesienia. 

Podczas samego zabiegu wraz ze wtłaczaniem i wytłaczaniem krwi z mojego organizmu wypłukane zostały wszystkie witaminy i minerały w niej zawarte. W związku z tym na drugi dzień po pobraniu czułem, że trochę włosów mi powypadało, paznokcie się porozdwajały itd. Ale było warto, bo myśl i chęć pomocy osobie była dla mnie ważniejsza i silniejsza niż parę skutków ubocznych. Zwłaszcza że w głowie miałem ciągle myśl, że ja czuję się trochę gorzej przez 3-4 dni, a mój Biorca zmaga się z chorobą już długi czas, co jest całkowicie nie do porównania. 

 

– Co czułeś wiedząc, że uratowałeś komuś życie?

– To było niesamowite uczucie, to był jeden z tych momentów w moim życiu, kiedy rzeczywiście wiedziałem, że zrobiłem coś wspaniałego i dobrego. I to był jeden z najważniejszych momentów w moim życiu. 

Niestety po roku otrzymałem list z DKMS z podziękowaniami za wsparcie, za przedłużenie życia, za daną nadzieję, za roczną radość życia mojego Biorcy, ale niestety się nie udało i Pacjent zmarł. Przedłużyłem mu życie tylko (albo aż) o rok, dałem mu dodatkowy czas, który mógł spędzić z rodziną – ze swoją żoną i dziećmi, dlatego mimo wszystko uważam, że było warto.

Na chwilę obecną nadal jestem zapisany w DKMS, być może ktoś się znowu do mnie zgłosi, jeżeli będzie potrzebował mojej pomocy. Wtedy znów pójdę pomóc bez zastanowienia, bo to jest coś, co nas nic nie kosztuje poza paroma chwilami bólu głowy, bólu stawów itd., ale radość i frajda z pomagania jest ogromna i wszystkim polecam. Po powrocie na listę DKMS słyszałem głosy „Michał świata nie zmienisz i nie zbawisz” Tak, ale dla tej jednej rodziny mogę zmienić cały świat.

Czy każdy może zostać zarejestrowany w bazie dawców szpiku? Jakby Pan zachęcił osoby, które odczuwają opór lub lęk, aby to zrobić?

Dawcą może zostać każda zdrowa osoba w wieku pomiędzy 18 a 55 rokiem życia, która waży powyżej 50 kilogramów. Informacje, jakie choroby dyskwalifikują z bycia dawcą, można znaleźć na stronie DKMS-u. Czasowo jest się wykluczonym także z powodu operacji lub zabiegu czy zrobienia tatuażu, przez okres 6 miesięcy oraz w czasie ciąży i karmienia piersią.

Jeśli chodzi o zachęcenie kogoś do wpisania się do bazy, to zawsze mówię, że jestem żywym przykładem na to, że naprawdę ratuje to życie. Co więcej – nic nie kosztuje. Bardzo ciężko jest znaleźć bliźniaka genetycznego, więc każda dodatkowa osoba w bazie jest na wagę złota. Zapisanie się do bazy to tylko chwila, a nigdy nie wiemy, czy właśnie na świecie ktoś nie potrzebuje naszej pomocy.

 

Ty też chciałbyś/chciałabyś pomóc?

Wejdź na https://www.dkms.pl/dzialaj/wirtualne-dni-dawcy/zdrowakrowa

zamów pakiet rejestracyjny i daj komuś szansę na życie!

 

13.02.2023

Tagi:

Inne wpisy w tej kategorii:

Pobierz aplikację ZDROWA KROWA na:


Zamów online

#ZdrowaKrowa

Dołącz do zdrowego teamu!
Dbamy o jakość naszej strony internetowej, więc używamy na niej plików cookie. Klikając „Akceptuję”, wyrażasz zgodę na użycie plików cookie.
Akceptuję